Złoty wiek I: „Złoty” – to znaczy jaki?
Patrząc na dzieje ojczyste, często postrzegane jako ciąg katastrof, niesprawiedliwości dziejowych i wojen, trudno uwierzyć, że był czas, który możemy nazwać wiekiem złotym, czyli okresem powszechnego spokoju, pokoju, bezpieczeństwa i dobrobytu – Polski mlekiem i miodem płynącej. Był to również najlepszy okres w dziejach miasta Piotrkowa.
O szesnastym stuleciu jako najlepszych stu latach w dziejach Rzeczpospolitej zaczęli mówić (i pisać) Polacy, którym przyszło żyć w wieku żelaza, czyli w osiemnastym stuleciu, kiedy wojny, bezhołowie i anarchia oraz kryzys gospodarczy doprowadził do głębokiego kryzysu, a ostatecznie upadku państwa. Ten nieco wyidealizowany obraz szesnastego stulecia kultywowały kolejne pokolenia żyjące już pod zaborami. Był on na pewno potrzebny, by podtrzymać poczucie wspólnoty narodowej. Wspominano zatem ogromne, bogate i bezpieczne państwo, zasiedlone przez różne narody i religie, wszystkie żyjące w dodatku w zgodzie.
Złoty wiek II: Król
Przez cały złoty wiek państwem polsko-litewskim rządzili Jagiellonowie – synowie Kazimierza Jagiellończyka: Jan Olbracht (1492-1501), a w Wielkim Księstwie Litewskim – Aleksander Jagiellończyk (1492-1506), który zarazem przez kilka lat był królem polskim (1501-1506), Zygmunt I (1506-1548) oraz wnuk Kazimierza: Zygmunt August (1548-1572). Jego śmierć w 1572 r. nie tylko kończy czasy Jagiellonów, ale również oznacza symboliczny początek srebrnego stulecia w dziejach Rzeczypospolitej.
Rządy Jagiellonów opierały się przede wszystkim na powszechnym uznaniu niezbywalnego prawa potomków Władysława Jagiełły do władzy nad państwem polsko-litewskim. Na Litwie tron wielkoksiążęcy pozostawał dziedziczną własnością potomków Giedymina i mogli oni nim dysponować praktycznie bez pytania kogokolwiek o zdanie. Inaczej rzecz się miała w Królestwie Polskim. Tu tron od czasów Władysława Jagiełły pozostawał wszak elekcyjny.
Piotrków odgrywał bardzo ważną rolę w procesie wyboru nowego władcy. To właśnie w tym mieście dokonano formalnej elekcji na króla polskiego kolejnych polskich władców począwszy od Jana Olbrachta na Zygmuncie Auguście skończywszy. Miało to miejsce na piotrkowskim zamku.
Pierwsza rezydencja, która nie przetrwała do naszych czasów, pozostaje zagadką. Nie wiemy, kiedy została wzniesiona ani też nie znamy jej lokalizacji. Jedynie z fragmentów źródeł wiemy, że piotrkowski zamek był budowlą o konstrukcji mieszanej, kamienno-drewnianej. Nową siedzibę, być może w miejscu starej, na początku XVI stulecia wzniósł Zygmunt I Stary. Pałac zygmuntowski był świadkiem ostatniej królewskiej elekcji w Piotrkowie (w 1530 r.), kiedy to królem obwołano zaledwie dziesięcioletniego Zygmunta Augusta, syna Zygmunta I. Elekcja ta była niezwykła ze względu na to, że nowego króla obwołano za życia poprzednika (łac. vivente rege).
Członkowie rady królewskiej (późniejszego senatu) zbierali się na uroczystym posiedzeniu, podczas którego dokonywali formalnego wyboru króla. Fakt ten ogłaszano publicznie, przez okno zamku, pod którym zbierała się szlachta i mieszkańcy miasta. To oni potwierdzali wybór, trzykrotnie odpowiadając na pytanie „Czyście temu radzi?” – głośnym „Radzim!”. Taki przebieg elekcji dobitnie podkreślał, że to stan szlachecki, a przede wszystkim jego możnowładcza elita, jest dysponentem korony, a co za tym idzie państwa. Jednakże, mimo teoretycznie swobody elektorów co do wyboru osoby przyszłego króla, praktycznie wynik każdej z piotrkowskich elekcji był z góry przesądzony – królem mógł być wybrany jedynie potomek Władysława Jagiełły. Elekcję kończyło przejście elektorów do piotrkowskiej fary i uroczyste dziękczynne odśpiewanie hymnu „Te Deum”.
Złoty wiek III: Stany i parlament
Społeczeństwo państwa Jagiellonów, podobnie jak w całej szesnastowiecznej Europie, było podzielone w stany. Były to grupy społeczne, często wewnętrznie bardzo zróżnicowane pod względem zamożności, lecz posiadające własne prawa. W zasadzie przynależność do stanu była dziedziczna (oczywiście z wyjątkiem duchowieństwa). Mimo to ruch pomiędzy poszczególnymi stanami (choć sukcesywnie ograniczany) był nadal możliwy. Pozwalało to np. spauperyzowanemu szlachcicowi spaść do chłopstwa, a bogatemu kmieciowi (często dzięki małżeństwu ze szlachcianką) wejść do stanu rycerskiego.
W Polsce chłopi stanowili około 80% społeczeństwa. Byli więc stanem najliczniejszym, lecz całkowicie pozbawionym wpływu na sprawy państwowe i praktycznie ubezwłasnowolnionym. Powoli przywileje szlacheckie przywiązywały chłopów do ziemi, obracając wolnych dotychczas kmieci w chłopów pańszczyźnianych. W złotym wieku jednak wieś się bogaci dzięki koniunkturze gospodarczej i zapotrzebowaniu na zboże.
Stanem pierwszym i najważniejszym było rycerstwo (szlachta), którego nadrzędna pozycja w życiu społecznym, politycznym i gospodarczym państwa wznosiła się na przywilejach otrzymywanych przez władców, począwszy od przywileju koszyckiego (1374 r.) Ludwika Andegaweńskiego. To one, często wymuszane na królach przez szlachtę bezczelnym szantażem, gwarantowały, że nic bez jej wiedzy i zgody stać się w Polsce nie może. Dzięki nim szlachta, czyli zaledwie ok. 7% ludności kraju, podporządkowała sobie i swoim partykularnym interesom całe państwo. Wokół złotej wolności wyrosła cała ideologia szlachecka, głosząca, że ustrój ten jest najlepszym na świecie, a jego jakakolwiek zmiana jest niemożliwa.
Mimo ideologicznej równości „panów-braci” stan szlachecki był bardzo zróżnicowany. Na jego szczycie znajdowały się wielkie rody możnowładcze (późniejsza magnateria), które w swych rękach kumulowały władzę opartą o wielkie majątki ziemskie i płynące z ich dochody oraz piastowane najwyższe urzędy w państwie. To one pozwalały im powoli oplatać resztę szlachty siecią klienckich zależności. Niżej znajdowała się szeroka warstwa szlachty średniej, która mogła poszczycić się dzierżeniem kilku wsi. To jej przedstawiciele, często dobrze wykształceni, posiadający doświadczenie polityczne zdobywane na sejmikach i sejmach, zaczną walkę z możnowładztwem o władzę, którą w podręcznikach nazywa się ruchem egzekucyjnym. Reszta braci szlacheckiej to szlachta biedna, często musząca zadowolić się dochodem z jednej wsi, a czasami jedna wieś musiała nakarmić kilka rodzin szlacheckich.
Powoli Jagiellonowie musieli zaakceptować fakt dzielenia się władzą nad państwem z sejmem, czyli szlachtą. Ówczesny sejm składał się z trzech części: izby poselskiej i senatu oraz króla. Posłów wybierano podczas sejmików ziemskich udzielających posłom instrukcji. Sejm obradował w różnych miejscach – najczęściej jednak w Piotrkowie. Izby sejmowe obradowały osobno, lecz pod koniec sejmu schodziły się celem podjęcia ostatecznych uchwał.
Ważne przeobrażenia ustrojowe przyniosła uchwalona Lublinie w 1569 r. unia polsko-litewska. Przewidywała, że oba kraje, połączone teraz unią realną, a nie jak dotąd personalną, miały mieć wspólnego władcę, wspólna walutę i prowadzić wspólną politykę zagraniczną. Wspólny też miał być sejm, gdzie obok siebie usiądą posłowie koronni i litewscy.
Za panowania Zygmunta Augusta sejm obradował siedemnaście razy, z czego osiem razy parlament zbierał się w Piotrkowie. Najbardziej dramatyczne obrady miały miejsce podczas sejmu, który obradował w końcu 1548 r. Przedmiotem obrad był spór króla ze szlachtą o jego małżeństwo z Barbarą Radziwiłłówną. Nie mniej burzliwe były obrady sejmów egzekucyjnych.
Kres sejmowemu okresowi Piotrkowa położyły ustalenia wspomnianej unii lubelskiej. Wśród jej zapisów znalazło się ustalenie, że wspólne polsko-litewskie sejmy, będą się zbierać w Warszawie. Ostatni sejm w Piotrkowie odprawiono zatem w 1567 r.
Złoty wiek IV: Miasta i mieszczanie
W przeciwieństwie do zachodu naszego kontynentu, miasta i zamieszkujące je mieszczaństwo nie odgrywało większej roli politycznej. Przez jakiś czas posłowie największych ośrodków mieli prawo biernego uczestniczenia w obradach sejmu. Z czasem i ten przywilej utracili. Przyczyną tego stanu rzeczy była słaba kondycja gospodarcza miast. Były to ośrodki nieliczne, a przy tym (jak na relacje europejskie) stosunkowo niewielkie. Nawet stołeczny Kraków, mimo rozwoju w szesnastym stuleciu, w Europie zaliczany był do miast raczej średniej wielkości. Jednocześnie szlachta dysponowała narzędziami prawnymi, które pozwalały im ingerować w życie gospodarcze miast np. poprzez określanie cen urzędowych na podstawowe produkty. W ten sposób mieszczaństwo, które było najważniejszym motorem przemian w Europie w kolejnych stuleciach, w Rzeczypospolitej nigdy tej roli nie odegrało.
Dramatem dla badań nad przeszłością Piotrkowa w okresie staropolskim jest całkowite zniszczenie ksiąg miejskich z okresu przedrozbiorowego podczas II wojny światowej. Straciliśmy w ten sposób bezcenne źródło wiedzy o mieście i jego mieszkańcach. Szczęśliwie ocalała cześć dyplomów królewskich, czyli dokumentów, którymi miasto i jego mieszkańcy otrzymywali od kolejnych władców różnego rodzaju przywileje.
Jagiellonowie byli dla swojego rezydencjonalnego miasta szczególnie hojni. Nie inaczej było w przypadku Zygmunta Augusta. W styczniu 1550 r. król zwolnił piotrkowskich kupców od opłaty wszelkich ceł wewnętrznych oprócz pogranicznych. W tym samym roku, w lipcu, mieszczanie piotrkowscy zostali zwolnieni od wnoszenia wszelkich podatków na rzecz monarchii na okres kilku lat. W tymże 1550 r., 22 października, król potwierdził miastu jego najcenniejszy dokument – potwierdzeniu praw miejskich wydane przez króla Władysława Jagiełłę. Ostatni z Jagiellonów wydał szereg przywilejów dla Piotrkowa i piotrkowskich cechów rzemieślniczych. W 1569 r. król uregulował przywilejem kwestię wyboru władz miejskich Piotrkowa: burmistrza i rajców miejskich.
Złoty wiek V: Narody i wyznania
Państwo Jagiellonów z nieomal milionem km2 było największym państwem Europy. Zamieszkiwało je jednak zaledwie ok. 10 mln. mieszkańców, więc pod względem zaludnienia znajdowało się na jednym z ostatnich miejsc w Europie.
Poddanymi potomków Jagiełły pod względem religii byli katolicy, prawosławni, muzułmanie i żydzi. Z czasem dołączyli do nich członkowie kościołów reformowanych (luteranie i kalwiniści). Co prawda religią „państwową” był katolicyzm, jednak z czasem inne wyznania uzyskały w Rzeczypospolitej status „tolerowanych”. Obok Polaków (którzy stanowili statystycznie niewielką, ale jednak, większość w państwie polsko-litewskim) żyli tu Litwini i Rusini, także Ormianie, Karaimi, Czesi, Niemcy. W spokojnej i tolerancyjnej Rzeczpospolitej schronienia szukali wygnani przez wojny religijne w swoich ojczyznach Francuzi oraz Szkoci i Anglicy.
Ważną rolę, z punktu widzenia dziejów Polski złotego wieku, zarówno kulturalnych, jak i gospodarczych, odegrali przybysze z Italii. Docierali oni tak daleko na północ już u zarania nowej epoki przynosząc ze sobą nowe idee humanizmu i renesansu (jak wybitny dyplomata, doradca polskich królów, a przy tym utalentowany poeta Kallimach). Momentem przełomowym było przybycie w 1518 r. do Krakowa włoskiego dworu słynnej królowej Bony, drugiej żony króla Zygmunta I. Zapoczątkował on szeroki napływ do Polski przybyszy zza Alp. Emigrując z przeludnionej, rozdartej wojnami i konfliktami społecznymi i religijnymi Italii szukali tu przede wszystkim spokojnego miejsca do życia. Nie byli to tylko wielcy architekci czy budowniczowie, szukający zamożnych mecenasów. Nie brakowało wśród nich również zdolnych kupców bądź rzutkich bankierów. Wspomnijmy w tym miejscu jedynie rodzinę Montelupich, która przez stulecie zarządzała niezwykle ważną dla interesów Korony pocztą łączącą Kraków z Wenecją. Nie można zapomnieć też o rzeszy anonimowych Włochów, których imiona zatarł bezpowrotnie już czas. Pchnęli oni na nowe tory m.in. polską farmację. Przybysze z Italii trafili do Piotrkowa. Jednym z pierwszych był aptekarz królewski, który otworzył w mieście aptekę.
Rzeczpospolitą można traktować jako strefę wspólnoty kulturalnej, w której następowała wymiana nurtów i idei intelektualnych oraz artystycznych. W tej wspólnocie mieści się zarówno Mikołaj Kopernik, o którego narodowość spierały się pokolenia uczonych, jak i Jan Kochanowski, który podróżował po całej Rzeczypospolitej, spędzając dużo czasu na Litwie, gdzie pisał i dedykował wiersze panom litewskim. Podobnie żyjący na przełomie XVI i XVII wieku nowogródzki szlachcic Teodor Jewłaszewski, uważany za autora pierwszej świeckiej wypowiedzi literackiej w języku białoruskim. Swe „Pamiętniki” napisał cyrylicą, w języku starobiałoruskim, często odwołując się do składni języka polskiego. Co więcej, gdy miał kłopoty z utworzeniem odpowiedniej końcówki w danym przypadku gramatycznym, odwoływał się do języka polskiego, zapisując końcówkę alfabetem łacińskim.
Złoty wiek VI: Rzeczpospolita wielu języków
Ogromną rolę w tym, co nazywamy polskim złotym wiekiem, odegrała rewolucja językowa, czyli wejście języka polskiego w sferę życia publicznego. Polszczyzna długo była językiem prywatnym. Rozmawiało się w tym języku w domu, z sąsiadami. Językiem oficjalnym pozostała łacina – „angielski” Europy od ustanowienia Imperium Rzymskiego po XVII wiek. W łacinie sporządzało się wszystkie dokumenty, po łacinie rozmawiało się z obcokrajowcami, po łacinie zwracało się do Boga w czasie nabożeństw w kościele. Była wszechobecna. Jak zauważył jeden z badaczy: język jest środkiem społecznego obcowania, a w tej swojej funkcji jest koniecznym warunkiem dostatecznego i skutecznego porozumiewania się członków grupy celem wspólnej działalności. W II połowie XV w. Jan Ostroróg, w swym „Memoriale” podkreślił, jak ważne jest upowszechnienie języka ojczystego w sferze publicznej w Rzeczypospolitej. Dotychczas polszczyzna była językiem grup wykluczonych, czyli chłopstwa, biedoty miejskiej oraz kobiet. Przybyły z Niemiec drukarz Wietor w ,,Księgach, które zową język z łacińskiego na polski wyłożony” pisze: Będąc nie urodzonym Polakiem, nie mogę się temu wydziwić, gdyż wszelki inny naród język swój przyrodzony miłuje, szerzy, krasi i poleruje, a sam polski naród językiem swym gardzi.
Łacina dawała dostęp do świata władzy, nauki i sztuki. Jednak dopiero odrodzenie jest epoką, w której gruntownie zmienia się stosunek Polaków do mowy ojczystej. Przełom przyniosło szesnaste stulecie. Zainteresowanie językiem wiąże się niewątpliwie z wzrostem poczucia samooceny Polaków jako narodu. Pojawiają się pierwsze drukowane polskie książki.
Wielką rolę w budowaniu pozycji polszczyzny w Polsce odegrał Mikołaj Rej. Nie tylko pisał swe utwory po polsku, ale też gorąco promował język ojczysty w sferze publicznej. Ojciec języka polskiego przemawiał podczas sejmu w Piotrkowie w języku ojczystym. Dzięki temu, powoli polszczyzna staje się językiem politycznej debaty na sejmikach i sejmach. Powstają pierwsze normatywy napisane po polsku, a nie jak dotychczas po łacinie.
Ważną rolę w kształtowaniu polszczyzny odgrywały kolejne przekłady Biblii. Wiążą się one z rozpowszechnieniem w Rzeczpospolitej idei reformy Kościoła. Zakładała ona m.in. udostępnienie wiernym Pisma Świętego w języku ojczystym podobnie jak katechizmów, śpiewników (kancjonałów). Tak więc w 1556 r. Mikołaj Szarfenberg wydaje ,,Nowy Testament polskim językiem wyłożonym”, a w 1563 r. ukazuje się Biblia brzeska. Przeciwnikiem przekładów jest oczywiście kościół katolicki, który widzi w nich narzędzie do rozpowszechniana się ognia herezji. Jeden z pierwszych kontrreformatorów polskich, kardynał Stanisław Hozjusz, pisał, że proste pospólstwo, a nie uczone z jakąś nieznośną pychą, ani ręku, ani nóg nie umywszy, niewstydnie ku czytaniu Pisma Świętego przystępuje. W złotym wieku krystalizuje się język, w którym mówimy, piszemy, czytamy i śnimy. To bezcenne dziedzictwo złotego wieku jest nadal obecne w nas i wokół nas.
Rafał Jaworski